Studiując w Kirgistanie...

niedziela, 18 lutego 2007

Wieści z Moskwy

Czesc wszystkim!

Dojechałem do Moskwy. Po drodze były problemy na granicy bo białoruski pogranicznik stwierdzil ze skoro jade bez wizy tranzytem to wiza kazachska jest moja wiza wjazdowa, i tu powstal problem bo wjeżdżałem 17stego lutego a wize kazachska mam od 18. Jednak dlugo dyskusja dlugo nie trwala przywalil mi pieczątkę i już. Wjechałem. Potem caly dzien pociag się telepal az do Moskw, mielismy 1,5h spoznienia. Wyszedłem na dworcu…. I pusto. Ale w koncu Irina dotarla. Sek w tym ze mieszka chyba możliwie najdalej od dworca jak się da, wiec dzis bola mnie wszystkie członki ciala od targania walizki.
Dzis masielnica wiec pojechaliśmy rano z jej znajomymi do jakiegos parku świętować. Były tance zabawy, piesni, konkursy itd. Studenci wschodoznawstwa w koncu wiedza w czym rzecz :-) Potem załapałem się na obiad z lokalnymi działaczami Greenpeace i innych organizacji ekologicznych. Mniami, naleśniki z łososiem i kawiorem itp. Nastepnie pojechaliśmy na Plac Czerwony. Byłem po raz trzeci tam i wreszcie był otwarty, tak wiec przemaszerowaliśmy przez caly. No i tyle z Moskwy. Kiedys już ja pozwiedzałem zatem dzis w tym mrozie wiecej mi się nie chce, wiem len jestem. Przepraszam tych którzy liczyli na wiecej moskiewskich opowieści.

W nocy dzis ruszam dalej. Odezwe się w czwartek jak zajade albo dopiero w piątek.

Nadal nie mam maila z ambasady co z moim stypendium bo zaginal jakis papierek, a także z uniwerku do mnie cos dziwnie dawno nie pisali, mam nadzieje ze o mnie jeszcze pamiętają. Jak nie no to do zobaczenia powrotem w Polsce za dwa tygodnie :-) Nie, nie – na pewno wszystko będzie ok. i troche tu na wschodzie zabawie.

A na koniec chciałem bardzo podziękować Magdzie za umieszczenie zdjęć z pozegnania, ogromne dzieki dla tych którzy się pofatygowali i przyszli mi pomachac na dowidzenia no i jeszcze specjalne podziękowania dla Kasi i Igiego za szarlotke i „paczuszke”. Szarlotka była pyszna! Jadlem az do Moskwy. Buziaki dla Magdy na koniec :*** I do usłyszenia pod koniec tygodnia.

ENGLISH

Hey! So I’m in Moscow now, living with Irina. I came yester day, had a little problems on the border, but I got finally to Moscow. Today we went to celebrate Russian holiday “maslienica”. Party took place in park, was very cool and very cold. But after all was very good food. Than we went to the Red Square. And, that’s all basically. Tonight I live towards Bishkek, and I should be there Thursday morning. So that day or Friday I will write agene. Take care till that time!

РУССКИЙ

Привет! Итак, я в Москве, живу у Ирины. Я приехал вчера, были небольшие проблемы на границе, но в результате я благополучно доехал до Москвы. Сегодня мы отмечали русский праздник Масленница. Праздник был в парке, было очень здорово и очень холодно. Но после были очень вкусные блины. Потом мы пошли на Красную Площадь. И пока это все. Сегодня вечером я выезжаю в Бишкек и должен быть там в четверг утром. Следующий раз напишу у четверг или в пятницу. Берегите себя!

Komentarze (13):

Anonymous Anonimowy pisze...

Mateusz, jak pierwszy raz pojechalam do Kazachstanu to informacje o stypendium otrzymalam po...miesiacu od dotarcia na miejsce.A Astana to zawsze blizej...
Pozdrawiam, Mariola

18 lutego 2007 19:26  
Anonymous Anonimowy pisze...

Dziki nie martw sie w razie czego zrobimy jakas zbiorke na to zebys przezyl z dala od domu:))
takze nic sie nie matrw tylko baw sie dobrze..

18 lutego 2007 23:28  
Blogger Lija pisze...

Dziki tu jak mam nadzieje widac Lija!!! z najdzikszej kotliny w Polsce:) Wzruszyłam się oglądając foty, cholernie soie za eka stęskniłam a jak zobaczyłam moje łóżeczko to się normalnie prawie poryczałam!!!! W każdym razie jakbyś czegokolwiek potrzebował to pisz - Lija przysle, a jak nie przysle to zobaczy przynajmniej co da sie zrobic. W razie niebezpieczeństwa jakis ratunek sie ząłatwi bo jezuici i NIpokalanki są chyba wszędzie... takie mam przynajmniej wyobrażenie. I nei wybacze, ze nie dąłeś znać kiedy wyjeżdżasza bo chciałam zyczyć szczęśliwej i udanej podróży!!!! Blog rozleklamuje wśród moich ucznów a nóz widelec jakiś podróżnik wyrośnie. MOc buziaków!!! Trzymaj się cieplutko!!!

19 lutego 2007 07:58  
Anonymous Anonimowy pisze...

Oczywiscie za drugim razem bylo juz szybciej. Wiec mam nadzieje ze i u Ciebie zaraz po przyjezdzie wszystko sie wyjasni. Jesli nie, daj znac,to rowniez z Pozania bedziemy przypominac Panu Jackowi o Jego obowiazkach. M.

19 lutego 2007 09:39  
Anonymous Anonimowy pisze...

przywiez piwo tej :D

19 lutego 2007 13:47  
Anonymous Anonimowy pisze...

Jeśli kasy nie dostaniesz to zorganizujemy wszędzie gdzie się da zbiórkę, nawet w dalekiej Rosji :-) dzięki za namiary w Moskwie! mam nadzieję, że niedługo skorzystam! pozdr Daniel

19 lutego 2007 16:02  
Anonymous Anonimowy pisze...

jakieś dobre Kirgiskie piwko :) Dyniol dobrze prawi... najważniejsze, żebyś na to piwo miał :)

19 lutego 2007 18:05  
Blogger bubbabababab pisze...

ja tam nie wiem czy kirgiskie piwka sa dobre...

19 lutego 2007 19:52  
Anonymous Anonimowy pisze...

Przywieź mi czapkę:D

19 lutego 2007 21:00  
Blogger Kasia pisze...

No to sie ciesze, zes dojechal szczesliwie!!!nic nie przywoz tylko siebie przywiez. no i co za szczescie zes jadl blincziki z ikroj :D tyle i maslenice zobaczyc bedzie co pani Tamarze opowiadac :)

19 lutego 2007 21:27  
Anonymous Anonimowy pisze...

A ja to bym chciala zebys calo wrocil z dobrymi fotami i dobrymi wspomnieniami:P
wish you luck

21 lutego 2007 09:31  
Anonymous Anonimowy pisze...

Молодец!!!Попал где должен попасть :-) А в Москве уже Масленица была?? Mati Я мыслями с тобой,мы все с тобой :-) -не забудь об этом... УДАЧИ !!!!

21 lutego 2007 21:16  
Anonymous Anonimowy pisze...

a juz oprozniles paczuszke?:D

25 lutego 2007 22:38  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna

My status