Zimno, chamsko i słonecznie czyli życia w Biszkeku ciąg dalszy
Dziś postanowiłem rozpocząć dosyć niemiło dzień mianowicie od wizyty w miejscu zwanym OVIR. Co to jest? Dla tych którzy na wschodzie nie bywali (Ci co byli na pewno dobrze wiedzą). Jest to urząd gdzie trzeba się zarejestrować, że się jest w Kirgistanie i załatwia się tam paszportowe sprawy. Czyli twór biurokratyczny zupełnie do niczego nie potrzebny. Oczywiście z rana pospałem, następnie poszedłem kupić dobrą mapę Biszkeku, a potem do OVIR. Oczywiście trafiłem na przerwę obiadową, która trwa godzinę w teorii w praktyce półtorej, a co tam niech sobie petenci czekają, władza je. No to czekałem. W kolejce jak to w kolejce zawsze się kogoś pozna. Poznałem jakąś panią co to pracuje w Czechach, i dała mi namiary na jakąś jej znajomą co to zajmuje się turystyką a także alpinizmem. Musze zadzwonić tylko coś mi się z komórką faka. No w końcu otworzyły się drzwi OVIR'u dla mnie. Niestety okazało się, że to jest OVIR główny ale nie właściwy do mojego miejsca zamieszkania. Nie wiem co ma piernik do wiatraka bo jak byłem poprzednio jako turysta i nie miałem miejsca zamieszkania to problemów nie było, zarejestrowali i już. No to w kasie głównej urzędu zapłaciłem 150 somów (jakies 13zł) za rejestracje i poszedłem do właściwego mi urzędu. A tam... przerwa obiadowa :-) No to pojechałem do firmy z którą mam umowę o internet uregulować należności. Oczywiście jak zawsze znalezienie firmy to sztuka. Nie dość, że nazwy ulic są pilnie strzeżoną tajemnicą - naprawdę znalezienie tabliczki graniczy z cudem, to jeszcze nie wiadomo czemu jeżeli jakaś firma ma siedzibę w budynku, czy w bloku to już na zewnątrz szyldu nie wywiesi, bo po co nie daj Boże jeszcze jakiś klient przyjdzie! Wiem, złośliwy jestem :-p Zapłaciłem i wróciłem do OVIR'u.

ENGLISH
Oh, that was long day. I have started with visiting OVIR. Last time, when we went there with Laila, there was no problem. Somehow we didn’t even pay! Today I wasn’t so lucky. First of all I came there and they had break at that time. I had to wait. Than I was told that I can’t register here because I live in different part of city. But I have to pay here. Ok, I paid and I went to the office I supposed to. But it was closed because… they had a break. Sic! Ok, so during that time I went to pay for my internet. Wasn’t easy because names of street here seems to be some top secret information and are not written on buildings. Ok, I have found my internet provider, I paid (you can’t pay trough net, or bank, no you have to come personally to them). I was done with that, so I went back to OVIR. I enter it, and there is a lady, actually two of them screaming that today they do only some paper work and have no time for such a petitioner like me. I told them what I think about them and I had to live. Wow, I was surprised the two ugly monsters didn’t kick my ass. Day was wasted.
On picture, me – so you don’t miss me so much :-p
Komentarze (9):
Heja! byłem na wystawie i Twoje foty prezentują się całkiem nieźle, chyba są nawet najlepsze:-)
całkiem ładnie to wyszło, fotek koło 80, historia IW na 4 kartki a w tle za oknem rury HCP :-) taka wystawa powinna byc co rok aby zachęcic wschodoznawców, i nie tylko, do wyjazdów!!! dziś odebrałem wizę i jadę w nocy.
Pozdrowionka Daniel
chyba przyjade tam do ciebie i bedziemy razem naprawiac kirgiska administracje :D
ej...gdzie zostawiles wlosy?!?!?! ;-) skalki dawno byly ale zeby od razu - CU na taternickim - i nie jedz za duzo lokalnego miesa - pozdrowienia :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ej a ja jeszcze fotek nie widzialam. Ale to nic moze jutro sie tam zjawie. Dziki matko, az mi sie zal ciebie zrobilo. Tak jesc na tej podlodze. Jasna cholera. A nie mozesz komus powiedziec kto ci ten dom wynajmuje zeby cholera ci jakis stol dal. No bez jaj. A w mieszkaniu masz cieplo jak na dworze -8??
Poza tym Ksenicz sie nigdzie nie rusza wierz mi! i za zadna kirgiska administracje sie nie bierze a te kobiety to wiesz...rowno i ostro cholera...w koncu z przedstawicielem drugiego konca swiata rozmawiaja:)i w koncu wybierz sie na ten uniwerek, na pewno cie tam przyjma wszyscy kirgiscy studenci, z otwartymi ramionami i wtedy nie bedziesz mogl buzi zamknac, tyle bedziesz gadal. i z pewnoscia za kolnierz tez wylewac nie bedziesz. buziaki :)
no Dziki nie daj sie jakims babom..powiedz im ze to nie wiadomo czy nie bedziesz kiedys ambasadorem wiec niech sobie uwazaja..
ale sluchaj hit miesiaca..na polsacie jest jakis glupi program z usa i zadali lasce pytanie: co jest stolica iraku? i odp: AFGANISTAN:)))
z tymi kobietami to same problemy...:)
a jesli chodzi o brak reklam tych biur podrozy to moze oni jakis zakaz wprowadzili zeby kolorowe reklamy nie zaburzaly tej wszechobecnej szarosci??
pzdr Przemo
o gieldzie Ci napisze jutro... jak sie uspokoje :D
Hello Mat!!
Wlasnie czytym w dzisisjeszej onlajnowej Rzeczpospolitej, ze w Kirgistanscy politycy rozwazaja zalegalizowanie poligamii!!No to liczba chetnach chcacych pojechac na stypendium do Kirgistanu pewnie wzrosnie... :-)
spalam prawie jedenascie godzin!! a jeszcze literowki robie ( ze, kirgiscy politycy) :*
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna